Dwa piękne, osiodłane konie pojawiły się w niedzielę około południa w Dygowie. Początkowo nie było wiadomo skąd przybiegły. Wkrótce udało się jednak ustalić, że na koniach wierzchem jechały dwie panie z Budzistowa. W okolicy miejscowości Świelubie konie spłoszył pies, należący do trzeciej „wycieczkowiczki”, jadącej rowerem.
Pierwsza, czarna klacz, pobiegła z Dygowa z powrotem w kierunku Bard, następnie skręciła do Czernina. Druga, brązowa także nie dała za wygraną i pobiegła, ale w przeciwnym kierunku, przez drogę wojewódzką do Stojkowa.
Kiedy kobiety zostały dowiezione do Dygowa, okazało się, że ślad zaginął po brązowej klaczy. Udało się ją odnaleźć po około godzinie – okazało się, że szła torami w kierunku Kołobrzegu, następnie w Czerninie wbiegła na drogę wojewódzką i kłusowała nią aż do Stramnicy, wywołując przy tym duże zdziwienie wśród kierowców. Udało się ją złapać dopiero w Stramnicy.
Drugą klacz udało się po kilku godzinach zlokalizować i złapać w Czerninie. Obydwa konie wywołały duże zamieszanie na drogach publicznych, jak i mogły spowodować zagrożenie w ruchu kolejowym. Na szczęście cała historia zakończyła się szczęśliwie i właścicielki ze zwierzętami wróciły do Budzistowa.