W dniu 7 sierpnia otrzymaliśmy zgłoszenie, że na poboczu drogi pomiędzy Dygowem a Stojkowem leży człowiek. Na miejscu, na środku drogi siedział mężczyzna, ubrany tylko w spodenki. Miał problemy z wysławianiem się, sprawiał wrażenie upośledzonego. Nie wiedział jak się znalazł w Dygowie. Po chwili powiedział, że tylko tu odpoczywa. Twierdził, że mieszka w Podczelu. W wyniku szczegółowego rozpytania udało się ustalić, że mężczyzna faktycznie zamieszkuje z rodziną w Kądzielnie.
Mężczyznę odwieziono do miejsca zamieszkania, gdzie czekała na niego matka. Poinformowała, że zgłaszała zaginięcie mężczyzny. Była szczęśliwa, że się odnalazł.
Jak się okazało, 3 sierpnia mężczyzna topił się w morzu na wysokości Kamiennego Szańca. Na miejscu interweniowali ratownicy, wezwany był śmigłowiec pogotowia lotniczego. Mężczyznę przetransportowano wówczas do szpitala w Koszalinie. Po kilku dniach trafił do szpitala w Białogardzie, z którego wypisał się na żądanie. To właśnie stamtąd, prawdopodobnie piechotą, przeszedł aż do Dygowa.